piątek, 14 września 2012

Rozdział 5. - Dear My Friend

   Si-si-si-siema pieszczochy ! Nie bójcie się, nie zapomniałam o Was. Wręcz przeciwnie, stęskniłam...i trochę zawiodłam. Poprosiłam Was grzecznie, na kolanach o przynajmniej 10 komentarzy. I co ? I dupa ! Nie doczekałam się. Ale nie będę taka wredna i dodaje Wam już teraz rozdział. Wiem, że czekacie. Podobno moje wypociny czyta aż 23 osoby. To trochę dziwne, bo pod ostatnim rozdziałem zastałam tylko 6 komentarzy. Bardzo jest mi przykro z tego powodu. Chciałabym aby każdy kto to czyta zostawił coś po sobie, chociaż jedno słowo...
   Teraz będę nieugięta i rozdział 6. w stu procentach po 10 komentarzach. Nie ma ze mną tak łatwo. Tak, wiem, jestem wredna. No cóż, taka moja natura. :D  Miejcie pretensje do moich rodziców, tak mnie wychowali, abym...a zresztą  nieważne.   Przepraszam za błędy i...liczne dialogi. Wydaje mi się, że w tym rozdziale jest ich więcej. W kolejnym postaram się zmniejszyć ilość. ;D
   Nie chcę Was zamęczać tymi głupotami ale chcę Wam coś jeszcze powiedzieć...zapomniałam...Ah ! No tak : akcja się powoli rozkręca i chłopaki już w rozdziale siódmym lecą do Paryża... a tam tyle się dzieję. Więcej Wam nie powiem. Może tylko tyle, że przygotowałam dla Was mnóstwo zajebistych momentów. Mam nadzieje, że wytrwacie do końca, bo tylko w ten sposób się dowiedzie jak skończy się ta historia ;)  
   Jeśli chcecie wiedzieć cokolwiek na temat tego opowiadania to piszcie na gg. Odpowiadam na wszystko :D
   Ps. No i jak widzicie ten rozdział jest napisany innym stylem. Dlaczego ? Bo mam taką zachciankę. :D I ten styl mi się podoba, chyba kolejne rozdziały będą tak pisane. No i rozdział wydaję się dłuższy, c'nie ? :D
ENJOY !              
                   





                                                               *Dear My Friend*

      Jeszcze tylko tydzień. Siedem pieprzonych dni a Louie i Hazza będą mogli już nie nocą a całymi dniami się przytulać i mówić sobie jak mocno się kochają. To wszystko jest na prawdę bez sensu ! Rodzice Harry'ego nie widzą przeszkód aby tych dwoje było razem, zgadzają się na ich związek, chcą aby ich syn był szczęśliwy - nieważne czy z dziewczyną czy z chłopakiem. Jego szczęście jest najważniejsze. Przez pewien czas nawet prosili a wręcz błagali, aby Tomlinsonowie w końcu zaakceptowali to, iż ich syn jest gejem i związał się z najlepszym przyjacielem,  którego zna od dzieciaka. Kiedy oni nawet nie reagowali na codzienne wizyty w ich domu, Styles'owie odpuścili sobie. Jay to uparta kobieta i nie da się jej ugiąć tak szybko. Za to Mark jak najbardziej wykazywał chęć, na to by Louis spotykał się z Harry'm ale kiedy Joanna to zauważała od razu zaprzeczał. Kto tu w końcu nosi spodnie w ich małżeństwie ? Ah, no tak, oni już nie są razem... Wybaczmy mu tą chwilę słabości.
 
      Louis koło południa zszedł na dół, by zobaczyć 'co się dzieję na świecie'. Jako, że nie ma telewizji w pokoju zamierzał pójść do salonu coś obejrzeć. Idąc do kuchni po jakieś przekąski zahaczył o pokój Jay. Jego matka właśnie...pakowała się. Była tym tak pochłonięta, że nawet nie zauważyła, że Lou stał oparty o framugę i przez dobre trzy minuty przyglądał się jej.
 
      -Po co się pakujesz ? - spytał oschle, beznamiętnie, jakby to go w ogóle nie interesowało, co akurat było prawdą.
  
      -O ! Louie, dobrze, że jesteś, właśnie miałam do Ciebie iść. - odpowiedziała Jay dosyć szybkim tempem, pakując jakieś bluzki.
 
      -Co z tego ?! Pytam po co się pakujesz ? - Louis ponowił pytanie. Dało się wyczuć, że już po woli się denerwował.
 
      -Wiesz, że z tatą się rozwodzimy... Chcę trochę odpocząć i przygotować się do rozprawy więc zabieram dziewczynki i jedziemy do Doncaster. - stwierdziła tak po prostu zapinając torbę.
  
      -Po jaką cholerę zabierasz dziewczynki ?! - spytał donośnym głosem a kiedy Jay się nie odzywała zrozumiał powód. - Dobra, nieważne...Czyli zostaję sam ? - zagadnął ją z nadzieją w głosie.
 
      -Słucham ?!! Nigdy w życiu ! Zostaniesz z ojcem. Jeszcze byś uciekł do Styles'a albo on by przyszedł tutaj i kto wie co byście wyprawiali... - zrobiła minę jakby coś śmierdziało po czym wyminęła Louis'ego i ciągnąć torbę za sobą poszła do salonu.
 
      -Przestań mówić o Harry'm w taki sposób ! - Louis krzycząc szedł za nią. - Co z Ciebie za matka !
 
      Po domu rozszedł się głośny dźwięk dzwonka i pukania do drzwi.
 
      -Idź otworzyć. - Jay spokojnie poprosiła syna tym razem pakując rzeczy bliźniaczek. - To pewnie ojciec.

      -Dobra, ale nie wasz się do mnie mówić Louie ! Tylko Harry na to zasługuje... - Louis odpowiedział delikatnie ściszonym głosem i zmarnowany poszedł do drzwi.
  
      Zaglądnął przez judasza i faktycznie - tym gościem okazał się Mark. Louis zauważył, że ojciec nie był w zbyt dobrym humorze. Nie zastanawiając się dłużej nacisnął klamkę a drzwi pociągnął do siebie.
  
      -Cześć. - Mark przywitał się z synem już bardziej radośnie niż wyglądał.

      -Wiedziałeś o tym ? - Louis ignorując przywitanie ojca zadał mu pytanie ważne dla niego.
  
      Mark westchnął głośno kiwając przecząco głową.

      Chociaż Ty jeden.
 
      Louis nie ciągnąc dalej tematu odsunął się od drzwi tym samym wpuszczając ojca do domu. Jeszcze tylko jeden raz obrzucił złowrogim i...smutnym spojrzeniem matkę po czym ruszył do siebie. Po prostu stracił nawet najmniejszą ochotę na oglądanie czegokolwiek. Jay zawsze musi wszystko popsuć i nie chodzi tu o telewizję.



      Harry dzisiejszy dzień zamierzał spędzić z przyjaciółmi : Zaynem, Liamem i Niallem. A w zasadzie to oni go wyciągnęli na miasto, bo on, jak stwierdził, nie ma nawet najmniejszego zamiaru wychodzić z domu bez Lou. No ale ile można siedzieć w domu i czekać na noc aż ten słodki brunet wymknie się spod klosza ,  przybiegnie do niego i wycałuje za wszystkie czasy ?! Harry może tak całą wieczność, żeby chociaż przez minutę poczuć jego usta na swoich.

      Chłopaki to oczywiście rozumieją ale stęsknili się za swoim Loczkiem, który potrafił rozbawić nawet umarlaka. Stęsknili się za tym chłopakiem, który wiecznie się uśmiechał i pokazywał innym jak kochać życie...bo w jego przypadku było ono krótkie, Uczył ich, żeby nie przejmować się zbytnio problemami, chyba, że na prawdę były poważne, i po prostu żyć, po prostu być...z rodziną, przyjaciółmi.
  
      Siedzieli właśnie w pizzerii. Niall zajadał się największym kawałkiem pizzy jaki kiedykolwiek Harry widział, Liam prosił go aby nie mlaskał i jadł powoli, bo się zadławi. Zayn natomiast przeglądał się w szybce telefonu starając się zrobić coś coś z tym opadającym kosmykiem. Zaś Harry uśmiechał się na widok swoich przyjaciół. Było niemalże idealnie ale brakowało mu jednego - Louis'ego.

      -No, Harry ! - krzyknął radośnie Zayn, gdy w końcu udało mu się poprawić fryzurę, uderzając delikatnie dłońmi o blat stołu. Niall coś tam do niego mamrotał zapchaną buzią od pizzy, że mu jedzenie z talerza wyskoczy jak jeszcze raz tak zrobi ale mulat to zignorował. - Jak tam Louis ? - spytał nie zdając sobie sprawy z wagi pytania.

      Hazz automatycznie się uśmiechnął na samą myśl o swoim chłopaku ale zaraz kąciki jego ust opadły na dół. Tęsknił za nim i było mu źle z tym, że nie może być z nim razem, tak normalnie.

      -Z jednej strony dobrze...a z drugiej źle. - odpowiedział gdy poczuł się skrępowany pod wpływem spojrzeń chłopaków.

       -Czemu ? - spytał zmartwiony Liam wycierając buzie Niall'a z sosu czosnkowego.

      -No bo kocham go...on mnie. - Hazz uśmiechnął się delikatnie pod nosem przeczesując swoje loczki palcami. Mimowolnie na jego policzkach pojawiły się różowiutkie rumieńce. - Tylko, że...jego rodzice zamykają go w domu, nie pozwalają się nam spotykać. - Harry odwrócił wzrok w stronę okna przy którym siedział a uśmiech z jego twarzy zniknął wraz z rumieńcami. Na zewnątrz niesamowicie padało, jak to w Londynie, a ludzie z parasolami łapali taksówki albo chowali się po dachami najróżniejszych budynków.

      -Ale jak to !? - oburzył się Zayn. - To jest nienormalne! Przecież Louis jest już dorosły, oni nie mogę go...przetrzymywać! - wspomniany wcześniej kosmyk znów opadł mu na czoło ale tym razem Malik nie zwrócił na to uwagi. Był za bardzo wkurzony na rodziców Louis'ego.

      -Wiem. Moi rodzice już próbowali z nimi rozmawiać ale mam Lou jest bardzo uparta.

      -A tata ? - ciągnął dalej Liam

      -Mama mówiła, że zachowywał się jakby chciał ale pani Tomlinson jest nieugięta. - stwierdził smutno Harry.

      -Nigdy jej nie lubiłem. - powiedział Niall nadal zajadając się pizzą. Było to dość niewyraźne ze względu na to, że miał buzie zapchaną jedzeniem na co chłopaki zanieśli się gromkim śmiechem.

      -A on wie, że wyjeżdżasz ? - spytał Liam

      -Jasne, że wie ! I jedzie ze mną. - stwierdził dumnie Hazz.

      -Jak to ? Przecież mówiłeś, że starzy go z domu nie wypuszczają, tak jak on ma polecieć z Tobą do Francji ? - zdziwił się Zayn.

      -Louie powiedział, że zrobi wszystko, żeby być ze mną do końca, nawet ucieknie z domu. A ja mu wierzę... - na usta Harry'ego wparował słodki uśmiech mówiący Jestem zakochany.

      -To takie kochane... - stwierdził Niall tym razem z pustą buzią. - To jak się kochacie, no i Louie zrobi dla Ciebie wszystko, ucieknie...Odważę się powiedzieć, że Wasza miłość jest piękniejsza od miłości Liama i Danielle. - powiedział wymachując rękami i spoglądając co rusz na reakcję Liama.

      Cała trójka patrzyła na Niallera w niemałym zdziwieniu.

      -Niall, ale Cię wzięło na refleksję ! - zauważył Liam po chwili ciszy między przyjaciółmi. - Pewnie dużo Cię kosztowało...ta myśl. - zakpił z niego Payne, tak po przyjacielsku.
  
      -Słucham ?! Wiesz, tak się składa, że nie myślę tylko o jedzeniu i zdarza mi się powiedzieć coś mądrego. - zbulwersował się Irlandczyk. Splótł ręce na piersi i wydął dolną wargę.

      -No właśnie, zdarza Ci się. - zauważył Zayn.

      -Chłopaki, przestańcie już się kłócić. - poprosił Harry błagalnym tonem.

      -Ale to nie jest kłótnia, tylko zwykła wymiana zdań.

      -Ty nie bądź taki mądry Payne ! - Malik podniósł nieco ton.

      -Chłopaki ! - krzyknął Harry a oczy wszystkich gości pizzerii skierowały się na niego.

      -Co ? - spytali chórem.

      -Uspokójcie się... - Hazz ściszył głos czując na sobie spojrzenia innych. Nie chciał by zostali wyrzuceni z lokalu.

      -Doobraa...




       Louis właśnie stał i żegnał się z siostrami. O dziwo Jay nie miała nic przeciwko ale widać było, że kiedy przytulał bliźniaczki to aż się w niej gotowało. Mark natomiast stał obok i przypatrywał się wszystkiemu z uśmiechem. Jak na razie wszystko szło po jego myśli. Teraz, kiedy jego była żona wyjeżdża będzie miał czas na to by na nowo zaprzyjaźnić się z synem.
  
      Kiedy Louie pożegnał się z siostrami czekał aż matka podejdzie i go przytuli. Nie zrobiła tego. Wzięła torby i poganiając córki po prostu wyszła z domu nawet nie patrząc na syna. Gdy drzwi się zamknęły oczy Louis'ego zapełniły się łzami po czym pobiegł do siebie, jak to miał w zwyczaju. Będąc w pokoju rzucił się na łóżku i zakrywając twarz poduszką rozpłakał się jak małe dziecko.

      -Lou... - do pokoju wszedł Mark. Usiadł obok syna i przytulił go do siebie. - Nie płacz. Ona po prostu... - urwał nie wiedząc co powiedzieć.

      -Co ? 'Po prostu' co ? Nie kocha mnie !!! Wiem o tym doskonale... - Louis płakał i cały czas przytulał się do ojca.

      -To nie tak. Na pewno cię kocha, tylko...daj jej czas.

      -No pewnie, że dam. Wyjadę do Francji i wtedy będzie miała dużo czasu aby oswoić się z tym, że kocham Harry'ego. Dużo łatwiej jej będzie jeśli nie będzie musiała na mnie patrzeć, nie będzie się bała, że zgwałcę jej córki !!!

      -Nawet tak nie mów ! Zaraz, co ? Gdzie wyjeżdżasz ? - spytał nie kryjąc zdziwienia. Właśnie chciał odbudować więzi z synem a on nagle mówi, że wyjeżdża.

      -Lecę z Harrym i jego rodzicami do Francji, do Paryża... - odsunął się od ojca wycierając łzy z gorących policzków.

     -Ale...ale po co ?

      -Harry tam przejdzie operacje dzięki której będzie ze mną dłużej. Lekarze przedłużą mu życie o kilka lat.

      -Lou, ja...ja nie wiem co powiedzieć. Cieszę się, bardzo. - uśmiechnął się przyjaźnie. - To wspaniała wiadomość. A kiedy wyjeżdżacie ?

      -W tą sobotę. - ucichł na chwilę czekając na reakcję ojca. - Tato... - zaczął nie czekając dłużej na odpowiedź. - To mogę lecieć ? - spytał nieśmiało.

      -Oczywiście, że tak. Chcę, żebyś był szczęśliwy. Wiesz, nawet zawiozę Cię na lotnisko. - znów przytulił go do siebie. - A jeśli chodzi o matkę... - zaczął widząc, że Louis ma zamiar o to spytać. - Coś wymyślę. Będzie dobrze, zobaczysz. - ucałował go w czubek głowy.

      Louis skakał z radości. Miał teraz ochotę mocno wycałować Harry'ego. Kiedy tylko się uspokoił chwycił z telefon i poinformował ukochanego o wszystkim. Gdy rozmawiał z nim  Mark nagle poprosił aby przerwał rozmowę. Chciał mu coś powiedzieć aby ten przekazał Harry'emu.

      Louis mógł spodziewać się wszystkiego po ojcu ale nie tego. Mark zaproponował mu, że w tej chwili zawiezie go do Harry'ego. Właśnie teraz. Oboje mogli usłyszeć przez telefon pisk Harry'ego i jak mówi o wszystkim mamie.

      Tak bardzo Ci dziękuję tato. Chociaż Ty mnie, Nas nie odrzuciłeś...
___________________________
*A tak w ogóle to rozdział miał się pojawić w urodziny Niallera tak jak poprzedni w urodziny Liama ale jakoś nie dałam rady. I'm so sorry :3


 

  

  

 

21 komentarzy:

  1. Zarąbisty rozdział :) Uwielbiam to opowiadanie<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham Larre'go i mam nadzieję , że wszystko się poukłada i , że Louis i Harry będą już razem na zawsze , i że Harre'go jakoś wyleczą z tej choroby . Było by cudownie . Czekam na następny rozdział i już nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pewnym stopniu się poukłada ale nie będzie idealnie niestety...Ale wszystko w swoim czasie :D

      Usuń
  3. Rozdział jest cudny i już nie mogę się doczekać następnego . Ale mam nadzieje ,że Louis i Harry będą razem i , że wszystko się poukłada ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale mam nadzieję , żę Harry i Louis będą razem :) i nic ani nikt ich nie rozdzieli ;) już nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. awww jaki cudowny < 3 kochamm to opowiadanie !

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudne opowiadanie :) ale mam nadzieje że dodasz rozdział ze scenką + 18 :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie w rozdziale...siedemnastym ;) Ale warto czekać :D

      Usuń
  7. Kocham to opowiadanie i chciałabym przeczytać rozdział + 18 :D mam nadzieję że się doczekam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mmm . Boska jesteś ! ;3 Rozdział zajebisty

    OdpowiedzUsuń
  9. kolejny rozdział świetny.! nie moge doczekać się kolejnych rozdziałów. :D D.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. kocham to opowiadanie !!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Jejku, to opowiadanie jest wspaniałe.
    Och, Dziękuję Ci.
    Bo wiesz...
    Przy tym:
    " -Lou... - do pokoju wszedł Mark. Usiadł obok syna i przytulił go do siebie. - Nie płacz. Ona po prostu... - urwał nie wiedząc co powiedzieć.

    -Co ? 'Po prostu' co ? Nie kocha mnie !!! Wiem o tym doskonale... "
    uroniłam kilka łez. A wywyoływanie u mnie jakiś emocji nie jest łatwe. (ochhh, to co będzie jeśli Hazza umrze? Nie, nie chcę tego. Błagam Cię, 'nie uśmiercaj' go. ;D)


    Ech. Jeśli mam być szczera to... Po prostu nie rozumiem Jey. Może jakiś fragmencik z jej perpektywy? ;>
    Czy po prostu jej tok myślenia będziemy mogli rozgryść przy zakończeniu tego, bądź wcale go nie poznamy?

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie, to ja dziękuję, że jestem taka wspaniała :D
    Poznacie tok myślenia Jay ale wszystko w swoim czasie, a co do Harry'ego ? Nie mogę nic zdradzić...czekaj cierpliwie do końca ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. jejku to opowiadanie jest wspaniałe :) A kiedy dodasz rozdział 6 ??? Bo już nie mogę się doczekać ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Twój blog jest niesamowity.! Strasznie mi się podoba to w jaki sposób piszesz. Czekam na następne rozdziały. I widzę ,że coraz więcej masz komentarzy. Domi.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten blog jest naprawdę fajny !!! Czekam na następne rozdziały . Patka ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Opowiadanie jest cudowne... to i twoje nowe również :) czekam na kolejne rozdziały tu i tam ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Kocham Cię i twojego bloga .
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału .
    Mam nadzieję , że relację między Lou a jego mamą się poprawią .
    Życzę dużo weny <3

    OdpowiedzUsuń